Moja miłość do tej rasy zrodziła się z chwilą, gdy pojawił się w naszym domu piesek w typie tej rasy. Był to mój upragniony długo wyczekiwany pies, który do naszej rodziny wniósł dużo radości i w błyskawicznym tempie zawładnął sercem całej rodziny.


Tibo - bo takie dostał imię był bardzo mądrym psem i wspaniałym wiernym przyjacielem, który naszą miłość odwzajemniał w dwójnasób. Był psem bardzo odważnym, wszędzie mi towarzyszył, bez oporu jeździł wszystkimi środkami lokomocji, lubił bawić się piłeczką i innymi zabawkami. Pamiętam, że gdy szliśmy całą rodziną na spacer nikt nie mógł się odłączyć ze stada, gdyż wtedy bardzo to przeżywał i biegał od jednej do drugiej osoby, było to zabawne i trochę kłopotliwe, bo trzeba było zawsze wrócić do domu w pełnym składzie.

  Mijały lata, Tibo zaczął się starzeć i pod koniec chorować co było dla nas bardzo przykre, a zwłaszcza ostatni rok życia był trudny, każda myśl o pożegnaniu z ukochanym psem była bardzo bolesna, niestety było to nieuniknione. Tibo przeżył 15,5 roku i odszedł, bardzo to przeżyliśmy, a ja najbardziej i wtedy przyrzekłam sobie, że już nigdy nie będę miała nic co oddycha, aby więcej tak nie cierpieć. Przez wiele miesięcy nie mogłam dojść do siebie, bardzo za nim tęskniłam i płakałam, czas mijał, a moje przygnębienie nie słabło, ale pojawiła się tęsknota za kolejnym psem, oczywiście PON-em, bo nasz dom był taki pusty i martwy. 

Aby zrealizować swoje marzenie pojechałam na międzynarodową wystawę do Katowic, aby zobaczyć PON-y bo już miałam w planie kupić szczeniaka. Na ringu zobaczyłam mnóstwo pięknych psów i wtedy w moim sercu zapadła decyzja, że pies musi być, ale musi być czarny, umaszczeniem podobny do Tibo. Tu był kłopot bo czarne PON-y były bardzo rzadko, ale kto szuka to znajdzie i ja znalazłam takiego w hodowli Kontekst. Raptus był czarny wymarzony ( choć później się rozjaśnił ) nie mogłam się doczekać jego odbioru, kiedy wreszcie ten dzień nadszedł byłam bardzo szczęśliwa, ale nasza radość nie trwała długo, bo Raptusek odszedł nagle mając tylko ponad rok życia ( wada serduszka ) To była straszna tragedia i spadło to tak nieoczekiwanie.

Teraz z nami jest kolejny PON o imieniu Wigor również z tej samej hodowli i też czarny, który nie jest w stanie zastąpić ani Tibusia, ani Raptuska bo każdy pies jest inny, ale zapełnił pustkę i jest bardzo kochanym psem.